Humor
Przychodzi trup baby do lekarza i kładzie się na kozetce.
- Co się pani tak rozkłada?
- A co, mam gnić w poczekalni?!
- Kto powiedział: "Ostrożności nigdy za wiele!"?
- Zięć zamykając na kłódkę trumne z teściową.
Dwoch wariatów bawi się w sklep:
- Poproszę litr chleba.
- Co ty wygadujesz? Mowi się kilogram chleba. Chodź zamienimy się miejscami.
- Poprosze kilogram chleba.
- A dzbanek pan ma?
- Dlaczego blondynki nie lubia oranżady w proszku?
- Bo nie wiedzą, jak wlać pół litra wody do tej małej torebeczki...
Przychodzi baba z dzieckiem do lekarza.
- Czy dziecko przechodziło odrę? - pyta lekarz.
- Ta gdzie tam, panie, my zza Buga...
Pamiętaj, że najwyższy czas, by przyłączyć się do Anonimowych E - mailoholikow jest, gdy:
1. Budzisz się o godz. 3 w nocy,
żeby pójść do łazienki i wracając zatrzymujesz się przy komputerze,
by sprawdzić pocztę.
2. Nazywasz swoje dzieci Eudora, Aol i Kropkakom.
3. Wyłączasz modem i masz to uczucie strasznej pustki,
jakby cię właśnie rzuciła dziewczyna.
4. Spędzasz większą część podróży samolotem z modemem na kolanach,
5. Śmiejesz się z ludzi mających modem 14,4 kb/s.
6. Pisząc tekst na dowolny temat, wstawiasz "com" po każdej kropce.com
7. Nie możesz zadzwonić do mamy, bo ona nie ma modemu.
8. Mówisz taksówkarzowi, ze mieszkasz na http://32.Smolensk/dom.htm
9. Przekręcasz głowę o 90 stopni, kiedy się uśmiechasz.
10. Po przeczytaniu tej wiadomości natychmiast wysyłasz ją do przyjaciela (a nawet kilkuset).
- Skąd wracasz taki wesoły?
- Z dworca, odprowadzałem teściową...
- A dlaczego masz takie brudne ręce?
- Bo z radości poklepałem lokomotywe!
W gospodzie przy butelce wódki spotykają się dwaj chłopi. Jeden mówi:
- Mój koń jest bardzo mądry.
- Dlaczego? - pyta drugi.
- Gdy gadam: "Idziesz, czy nie?", to on idzie, albo nie.
Pamiętnik Partyzanta:
poniedziałek: goniliśmy Niemców po lesie.
wtorek: Niemcy gonili nas po lesie.
środa: goniliśmy Niemców po lesie.
czwartek: Niemcy gonili nas po lesie.
piątek: goniliśmy Niemców po lesie.
sobota: Niemcy gonili nas po lesie.
niedziela: gajowy wyrzucił nas wszystkich z lasu.
Przychodzi baba do lekarza, a lekarz pyta:
- Czemu pani tak długo nie było?
- Bo chorowałam.
Szczyt sadyzmu:
Dać dziecku żyletkę, powiedzieć mu że to harmonijka ustna
i patrzeć jak mu sie uśmiech poszerza...
Rozmawia dwóch kolegów:
- Podobno przestałeś pić?
- To dzięki teściowej, stale widziałem ją potrójnie!
O północy dzwoni wariat do wariata:
- Czy to numer 555 555?
- Nie, to numer 55 55 55.
- A, to przepraszam, że Pana obudziłem.
- Nie szkodzi, i tak musiałem wstać, bo ktoś dzwonił...
Zagadka:
Co to jest: duże, czerwone i kwadratowe?
Odpowiedz: mala, zielona kuleczka
Teściowa przyjeżdża w odwiedziny do zięcia i córki. Drzwi otwiera zięć:
- O, mamusia! A mamusia na długo?
- Na tak długo synku, aż wam się znudzę.
- To mamusia nawet nie wejdzie?
Przychodzi baba do lekarza i skarży się:
- Panie doktorze, wszyscy mnie ignorują.
- Następny proszę! - woła lekarz.
Idzie sobie policjant i spotyka swojego kolege, który kopie dół.
- Co robisz ?
- Kopie dołek, bo potrzebne mi zdjęcie od pasa.
Po pewnym czasie wraca i widzi, że tamten wykopał 5 dołków.
- Po co ci aż 5 dołków ?
- Bo potrzebuje 5 zdjęć.
Czym się rożni nauczyciel od Pana Boga???
Pan Bóg wie wszystko, a nauczyciel wie LEPIEJ!
Dlaczego w Wąchocku podwyższono dzwonnicę w kościele?
- Bo sznur był za długi.
- Dlaczego na liniach wysokiego napięcia do Wąchocka druty wymienia się na kolczasty?
- Bo Wąchock leży na górce i po zwykłych prad się ślizgał.
Idzie trzech wariatow po torach kolejowych
- O jakie te schody płaskie
- O jaka ta poręcz niska
- Nie przejmujcie się, winda już jedzie!
Do siedziby Microsoftu przyszła kobieta z niemowlakiem na ręku.
Poskarżyła się Billowi Gatesowi, że któryś z jego ludzi jest ojcem dziecka.
Bill stanowczo stwierdził, że się myli bo:
- żadne dzieło Microsoftu nie jest efektem miłości.
- żadne dzieło Microsoftu nigdy nie zostało ukończone w 9 miesięcy.
- żaden wytwór Microsoftu nigdy nie miał rąk i nóg na właściwym miejscu.
Antek radzi się agronoma:
- Mówią, że nawóz sztuczny jest lepszy od naturalnego. A pan jak uważa?
- Trudno powiedzieć, to rzecz smaku.
- Dlaczego blondynka zmienia dziecku Pampersa raz na miesiąc?
- Ponieważ na opakowaniu napisano "do 20 kg".
- Dlaczego w Wąchocku wykopano dół przed kościołem?
- Żeby wiarę pogłębić.
Jeden dzień z życia Krzysztofa Ibisza...
..:: 6:00 ::..
Krzysztof śpi. Trochę mu gorąco w garniturze, ale przecież nie będzie spał w piżamie.
W każdym razie nie on, dżentelmen. Ma zły sen.
Śni mu się, że nie wszyscy go poznają na ulicy.
Na szczęście okazuje się, że to jakaś wycieczka Egipcjan.
Na wszelki wypadek daje im swoje zdjęcia z autografem.
Na drugi raz już go poznają.
..:: 7:00 ::..
Krzysztof biegnie na siłownię.
Będzie dziś ćwiczył uda i powtarzał "dobry wieczór państwu" na różne sposoby.
..:: 9:00 ::..
Czas na angielskie śniadanie. Sok, płatki na mleku, jajka na bekonie, plama na obrusie.
..:: 10:00 ::..
Krzysztof jedzie do telewizji. Po drodze wszyscy proszą go o autograf.
Jeden nie prosi. Krzysztof wręcza mu na siłę.
..: 10:30 ::..
W studio już czekają. Krzysztof chce żeby sprawdzono
czy wszyscy telewidzowie włączyli telewizory. Nie chciałby żeby ktoś stracił z tego,
co on będzie mówił.
..:: 11:00 ::..
Wreszcie jest na wizji. Będzie dziś występował do 23:00.
Szkoda, że w międzyczasie będą jeszcze coś nadawać.
Spróbuje pogadać z prezesem żeby w ogóle zrezygnował z programów.
..:: 15:00 ::..
Mała przerwa. Krzysztof je obiad w bufecie. Jest niespokojny.
Prosi kogoś żeby się dowiedział czy nie ma protestów, że go nie ma na wizji.
..:: 15:15 ::..
Krzysztof wraca przed kamery. Jest skruszony.
Wie, że 15 minut bez niego to cała wieczność. Jak by to telewidzom wynagrodzić? Już wie.
Następnym razem będzie jadł obiad na wizji
..:: 19:00 ::..
Znów mała przerwa. Krzysztof musi pójść do toalety.
Jak to wynagrodzić telewidzom? Przecież nie będzie....
..:: 23:00 ::..
Dyżur w telewizji minął. Powrót do domu. Nikogo nie ma na ulicy,
więc Krzysztof składa autografy na chodnikach i murach.
Jutro pogada z prezesem żeby kamery zainstalować również w jego mieszkaniu.
Przecież śpi też pięknie!
Przychodzi baba do lekarza z piaskiem w zębach, a lekarz pyta:
- Co pani jest?
- Glebogryzarka.
Przychodzi baba do lekarza z szybą i siekierą:
- Co pani jest?
- Szklarska Poręba.
- Dlaczego w kościele w Wąchocku wierni nie klęcza?
- Bo kradna zelówki.
W szpitalu psychiatrycznym lekarz siedzi przy łóżku nowego pacjenta i pyta:
- Jak się nazywacie?
- Jak to, nie wie pan? Jestem Napoleon Bonaparte.
- Tak? A kto panu to powiedzial?
- Pan Bóg.
Na to odzywa się głos z sąsiedniego łóżka:
- On kłamie. Nic mu takiego nie mowiłem.
- Jak duży jest rynek w Wąchocku?
- Jakby się położyć na rynku na wznak to ręce i nogi leża w zbożu
Raz jeden głupi pisł list. Pyta go drugi głupi:
- Do kogo ten list?
- Do mnie.
- A co tam piszesz?
- Nie wiem, bo go jeszcze nie otrzymalem.
Partyzanci w strachu przed Niemcami schowali się w studni i postanowili udawać echo,
dwóch Niemców zaczęło gadać obok studni:
- Ciekawe gdzie się schowali partyzanci?
- Ciekawe gdzie się schowali partyzanci?
- Może są w lesie?
- Może są w lesie?
- Może są w studni?
- Może są w studni?
- Może do tej studni wrzucimy granat?
- Może są w lesie?
- Dlaczego w Wąchocku są 4 mosty?
- Bo dopiero za czwartym razem trafiono na rzekę
- Gdzie jest najdłuższy most w Polsce?,br>
- W Wąchocku - budowali wzdłuż rzeki
- Dlaczego w Wąchocku jest most?
- Bo mieszkańcy w czynie społecznym rów na rzekę wykopali.
Mąż wraca do domu, całuje żone i mówi:
- Możesz mi pogratulować, dziś wieczorem założylismy klub abstynentów!!!
- A to dopiero musieliście być porząśdnie pijani! - zdumiewa się żona.
- A gdzie w Wąchocku jest kryta pływalnia?
- Pod mostem.
- Jak blondynka usiłowała zabić ptaka?
- Rzuciła go w przepaść
Przychodzi baba do lekarza okulisty:
Lekarz: Prosze przeczytać tę największą literę na tablicy.
Baba: A gdzie jest ta tablica?
Przychodzi baba z zezem zbieżnym do lekarza:
- Co pani taka skupiona?
... z zezem rozbieżnym:
- Co się pani tak rozgląda?
- Jakie są zakręty na rzece w Wąchocku?
- Takie, że ryby na wirażach wypadaja...
- A jak szeroka jest ta rzeka?
- Ano taka, że jak dwie ryby chcą się wyminąć, to jedna musi wyskoczyć na brzeg.
- Jakie są wiry na rzece w Wąchocku?
- Takie, że jak koń sołtysa pił wodę to mu łeb ukręciło...
- Dlaczego w Wąchocku zbudowano mury na brzegach rzeki?
- Żeby rekiny pastwisk nie wyżerały
Jagna zaniepokojona dziwnymi odgłosami dochodzącymi od sąsiada, pyta:
- Co się u was dzieje, kumie?
- Nic. To tylko teściowa śpiewa wnukom kołysanki.
- Chwała Bogu! Już myślałam, że świnia wam zdycha.
- Dlaczego sołtys w Wąchocku już nie jeździ czołgiem?
- Bo mu gasienice pozdychały
- Jak zapewnić rozrywkę blondynce na wiele godzin?
- Wystarczy wręczyć jej kartkę z napisem z obu stron: "PROSZĘ ODWRÓCIĆ".
Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, mam wodę w kolanach!
- A ja cukier w kostkach.
W środku nocy z knajpy wychodzi napruty facet w towarzystwie 1,5 metrowego krokodylka.
Po kilku krokach krokodylek zaczyna:
- Taki kawał do domu... zimno... ogonek sobie o chodnik obtarłem... nie bądź sknera,
pojedźmy do domu..
Na to facet:
- Chrochodylek, jestesz szuper kumpel......jak chczesz to pojeziemy!
Wsiedli do autobusu, krokodylek zaczyna:
- Ty, ale tu bród. Śmierdzi jak w chlewie, ktoś pawia rzucił w kącie... Sknera jesteś, może
jednak zamówisz taksówkę...
Facet:
- Chrochodylek, zaczynasz mie drz... darz....wkurzać! Ale i tak Cie lubię. Pojedziemy taryfa.
Po wejściu do taksówki krokodylek zaczyna:
- Ty nawet taksówki wybrać nie umiesz...zobacz jak drogo... i drzwi ogonek mi przycięły...
niewygodnie jakoś... już lepiej pójdźmy piechota...
Facet:
- Chrochodyl, kurna! Menda jesteś i naprawdę już mie wkurzasz.
Ale i kumpel z Ciebie dobry. Pójdziemy!
Wysiedli, idą, krokodylek zaczyna:
- O, rany, znowu zimno... i tak daleko jeszcze, może byś mnie wziął na ręce...
Facet:
- Chrochodylek, jesteś menda i wieprz i już Cie nie lubię, i jedno mnie tylko pociesza:
jak jutro wytrzeźwieje, to Ciebie już nie będzie...
Przychodzi baba do lekarza i się skarży:
- Panie doktorze, ludzie mi do okien zaglądają!
- To nic dziwnego.
- Ale ja mieszkam na 10 piętrze...
- Dlaczego w Wąchocku rozłożono siatkę pod linia wysokiego napięcia?
- Żeby napięcie nie spadło
Okulista zasiadający w komisji wojskowej pyta poborowego:
- Czy widzicie tam jakieś litery?
- Nie widze.
- A widzicie wogóle tablice?
- Nie widze.
- I bardzo dobrze, bo tam nic nie ma! Zdolny!
- Gdzie się chowa koń sołtysa w Wąchocku, jak pada deszcz???
- Jak to gdzie??? Pod dyszel!
- Jakie sprytne są konie w Wąchocku?
- Takie, że jak wóz zjeżdża z góry, to na dyszel wskakuja
Wezwał gospodarz weterynarza do chorej krowy. Gdy ten przyjechał,
kazał chłopu patrzeć pod ogon, sam zaś zagląda do pyska:
- Czy pan mnie widzi?
- Nie.
- To pewnie będzie skręt kiszek.
Przychodzi trzy dziesiąte baby do doktora:
- A gdzie reszta? - pyta doktor.
Trzy dziesiąte baby wyciąga krótkofalówkę:
- Zero siedem, zgłoś się!
- Jaka jest chroniczna wada wymowy blondynki?
- Nie umie powiedzieć "NIE".
Przychodzi baba do lekarza z mózgiem w rekach:
- To się w głowie nie mieci!!!
Jak 3 policjantów otwiera konserwe?
Siadają wokół stołu, jeden puka w puszke i mówi:
- Policja! Otwierać. Jesteście otoczeni!
- Dlaczego w Wąchocku kury chodza w kapciach?
- Żeby asfaltu nie porysowały!
- Jak wybredny jest kot sołtysa w Wąchocku?
- Jak mu dać kawę z mlekiem, to mleko wypije a kawę zostawi.
- Dlaczego w Wąchocku krowy na pastwiskach chodza w kaskach?
- Bo codziennie rano sołtys odwozi je na pastwisko na swoim motorze
Kuzyn z miasta odwiedza bardzo zaniedbane gospodarstwo rolne Antka.
- Nic na tej ziemi nie rośnie?
- A no nic - wzdycha Antek.
- A jakby tak zasiać kukurydzę?
- Aaa... jakby zasiać, to by urosła.
- Co można zobaczyć zaglądając blondynce głęboko w oczy?
- Potylicę.
- Dlaczego świnie w Wąchocku maja na końcach ogonków supełek?
- Żeby się nie mogły przecisnać między sztachetami płotu...
- Czemu ten pluton tak krzywo stoi?!? - pieni się kapral.
- Bo ziemia jest okrągła - mówi jeden z żołnierzy.
- Kto to powiedział?!?!
- Kopernik.
- Kopernik wystąp!
- Przecież umał.
- Czemu nikt mi o tym nie zameldowł?
PIOSENKA PIRACKA... czyli opowieść o pewnym kraju nadbaltyckim
Do kraju tego gdzie winą jest żadną
kopiować jeden po drugim programie,
gdzie wszyscy kradną
Tęskno mi Panie...
Do kraju tego, gdzie jest cierpieniem
oryginalnej gry posiadanie,
gdyż to zboczenie
Tęskno mi Panie...
Do kraju tego, gdzie wyczyn hackerów
podnoszą z ziemi
przez uszanowanie dla darów kopierów
Tęskno mi Panie...
Tęskno mi jeszcze do hackerki innej,
której zawodem było kopiowanie.
Jak ja - niewinnej.
Tęskno mi Panie...
Do kopiowania, kodu binarnego,
do uważających, że plików zmienianie
to coś normalnego
Tęskno mi Panie...
Tak sobie myślę, czy potomni będą
jak my uprawiać programów łamanie
i żyli giełdą.
Któż to wie, Panie...
- Dlaczego w Wąchocku wiaże się świnie w pęczki?
- Żeby jastrzab ich nie porwał
- Jak spowodować, by oczy blondynki zalśniły blaskiem?
- Zaświecić latarką w ucho.
Krasnoludki idą przez las.
W pewnej chwili widzą, jak wilk napada na Czerwonego Kapturka.
- Pomóżmy tej dziewczynce! - mówi jeden z nich.
- Dlaczego? Przecież nie jesteśmy z tej bajki!
- Jaka rozpiętość skrzydeł ma bocian?
- 3 m.
- A jaka rozpiętość skrzydeł ma bocian jak leci nad Wąchockiem?
- 1,5 m, bo jednym skrzydłem zakrywa sobie oczy.
- Dlaczego ptaki łataja nad Wąchockiem do góry nogami?
- Żeby im miejscowi obraczek nie ściagali
Policjant chwali się narzeczonej:
- A poza tym czytam bardzo dużo książek.
- Naprawde? Czytałeś Norwida?
- Nie. A kto to napisał?
Jurant ze Spychowa wraca z niewoli od Krzyżaków,
na drodze spotkają go polscy rycerze i pytają?
-Któż ci coś takiego zrobił?
Jurant biedaczyna kreśli krzyż na piersi, a oni na to:
-Nie mów, na pogotowiu ci to zrobili!
Policjant do policjanta:
- Ty, czy lotnia to ptak drapieżny?
- Nie wiem. A co?
- No bo wczoraj cały magazynek wystrzelałem, zanim puścił człowieka.
Siedzi Janko muzykant na wzgórku nad Wisłą i wzdycha:
- Echhh... Bach umarł. - po chwili
- Echhh... Bethoven nie żyje. - i jeszcze po chwili,
- Kurde i ja się coś źle czuję.
Chruszczow założył się z Kennedy'm kto będzie szybszy na 100 metrów . Jako młodszy ,
bardziej wysportowany wygrał Kennedy
Na drugi dzień "Prawda" napisała
"Serce Narodu Radzieckiego Towarzysz Chruszczow zajął zaszczytne drugie miejsce,
Kennedy zaś był przedostatni"
Mama pyta sie swego synka:
- Kaziu, jak się czujesz w szkole?
- Jak na komisariacie: ciągle mnie wypytują, a ja o niczym nie wiem.
Na budowie słychać okrzyk:
- Franek, podaj kur* tą cegłę!
Przechodzący ksiądz zwraca uwagę:
- Może tak delikatniej...
- Dobra - Franek, podaj kur* cegiełkę
Idzie pijak ulicą i co chwila się śmieje, to znowu macha ręką.
Podchodzi do niego jakś gość i pyta:
- Z czego pan się śmieje?
- Opowiadam sobie kawały.
- To dlaczego macha pan ręką?
- Bo niektóre już znam.
Pijak jedzie tramwajem, i ledwo trzyma się na nogach. Obok stoi elegancka kobieta
i cały czas patrzy na niego z obrzydzeniem. W pewnym momencie pijak nie wytrzymuje
i wymiotuje na kobiete.
- Pan jest świnia!
- Ja świnia? To niech pani zobaczy, jak pani wygląda...
Koło kobiety stoi w autobusie pijany mężczyzna. Ona patrząc na niego z pogardą mówi:
- Aleś się pan uchlał!
- A pani jest strasznie brzydka!
I dodaje z triumfem:
Przychodzi alkoholik do sklepu: - Czy jest denaturat?
- Nie ma.
- To poprosze jakies inne wino.
Do samochodu wsiada dwóch potpitych osobników. Samochód ostro rusza z miejsca.
Kawalerska jazda trwa już dobry kwadrans. Wóz zarzuca.
- Te, jak jedziesz? - mówi jeden z pijanych.
- Ja? Przez cały czas byłem przekonany, że to ty prowadzisz...
Co żołnierz je?
-Żołnierz je obrońca ojczyzny
-Od kiedy żołnierz może używać broni?
-Od wtedy, gdy Bronia skończy 16 lat
-Co ma żołnierz pod łóżkiem?
-Posprzatać
-A co ma żołnierz w szafce?
-Porządek
-Do czego sluży chlebak?
-Chlebak, jak sama nazwa wskazuje, sluży do noszenia granatów,
bo się w nim chleboca...
- Co żołnierz ma w spodniach?
- Żołnierz ma w spodniach chodzić.
General podczas lustracji pyta szeregowca:
- Czy jestescie szczęśliwi, że służycie w wojsku?
- Tak jest, panie generale.
- A co będziecie robić w cywilu?
- Będę jeszcze bardziej szczęśliwy...
- Dlaczego w kościele w Wąchocku wszyscy leża w czasie mszy?
- Bo ksiądz ma niski głos.
- Dlaczego ludzie w Wąchocku chodza na msze z drabinami?
- Bo ksiądz wygłasza kazania na wysokim poziomie.
- Jak niskie są stropy w kościele w Wąchocku?br>
- Takie, że myszy są garbate.
- Dlaczego w Wąchocku wszyscy chodza w kaskach?
- Bo urwał się sznur w dzwonnicy i kościelny rzuca kamieniami.
- Bo sołtys wjechał pługiem na minę, sołtys już spadł, pług jeszcze nie.
- Bo wczoraj w telewizji podali że ciśnienie spadnie.
Wyciąg z przepisów regulujących korzystanie ze szkolnych urządzeń sanitarnych.
1. Do korzystania z sanitariatów ma prawo każdy uczeń bez względu na płeć, wyznanie i rasę.
2. Uczniowie do lat 14 mogą korzystać z klozetów tylko pod opieką nauczyciela.
3. Uczeń jest zobowiązany do trafiania swoimi odchodami na specjalny podest w muszli klozetowej.
4. Narobienie obok będzie karane.
5. Użytkownik klozetu jest zobowiązany do posiadania specjalnej szczotki ryżowej i używania jej.
6. Pierwszeństwo do korzystania z kabin maja uczniowie przed klasówką
oraz osoby z rozstrojem żołądkowym.
7. W kabinie wolno przebywać do 1 minuty 30 sekund.
8. Nie wolno puszczać głośnych bąków. Odgłos bąka powinien brzmieć: pfff....
Głośność bąka max. 50dB. Smród w miarę możliwości ograniczyć.
9. Nie wolno wrzucać palących się petów do kibli.
10. Na terenie sanitariatów obowiązuje bezwzględny nakaz zachowania ciszy.
11. Nie płoszyć bakterii w muszlach klozetowych. Połów ryb zabroniony.
12. Żetony na papier toaletowy są do nabycia w sekretariacie szkoły.
13. Zabrania się korzystania z muszli klozetowych przy braku wody w instalacji.
14. W pow. sytuacji używać wiaderko.
15. Wyżej wzmiankowane naczynie opróżniać przez okno po stronie zawietrznej AGH.
16. Uczeń korzystający z sanitariatów powinien być zawsze wesoły oraz powinien pomagać kolegom.
Obsługa życzy owocnego pobytu!!!!!
przewodniczący
dr W.C. Piker
BAJKA...
...był sobie król, który miał piękną córkę.
Wszystko, czego dziewczyna dotykała,rozpuszczało się.
Bez względu na to, co to było - metal, drewno, plastyk. Wszystko się rozpuszczało.
Z tego powodu mężczyźni obawiali się, że nikt nie będzie miał możliwości jej poślubić...
Któregoś dnia czarodziej rzekł do króla:
"Jeśli znajdzie się coś, co nie rozpuści się po dotknięciu przez twoją córkę,
jej przypadłość będzie wyleczona." Król był uszczęśliwiony.
Następnego dnia zorganizował turniej - mężczyzna,
który przyniesie królewnie coś, co nie rozpuści się w jej dłoniach,
będzie mógł ją poślubić i tym samym odziedziczy w przyszłości całe królestwo.
Stawiło się trzech młodych książąt. Pierwszy z nich przyniósł ogromny diament,
przekonany iż diament jest najtwardszy i z pewnością nie rozpuści się
po dotknięciu przez królewnę.
Ale jak tylko dziewczyna dotknęła diamentu,
rozpłynął się natychmiast. Książę odszedł zasmucony.
Drugi z książąt przyniósł ze sobą wielką i ciężką sztabę złota i...
niestety, sytuacja przebiegła tak samo.
Trzeci z książąt rzekł do królewny:
"Wsuń rękę do mojej kieszeni i poczuj to."
Królewna uczyniła, jak jej kazał i zaczerwieniła się... Huraaaa!
To coś nie rozpuściło się w jej dłoni!
Król był uszczęśliwiony! A książę poślubił królewnę i żyli długo i szczęśliwie.
Pozostaje tylko pytanie:
Czym było to coś, co nie rozpuściło się w dłoniach królewny?
(przewiń w dól, aby przeczytać odpowiedź)
Wiem, o czym myślisz!
To musi być coś twardego!!!
Coś bardzo ciekawego!
Mylisz się!
Odpowiedź: Czekolada M&M - rozpuszcza się w ustach, a nie w dłoni!
Mimo to podoba mi się sposób twojego myślenia...